reklama
kategoria: Księgarnia
8 maj 2020

Kilka słów o rodzinnych więziach

fot. nadesłane
W ostatnich miesiącach znacznie więcej czasu spędzamy w gronie najbliższych. Nic więc dziwnego, że nasza uwaga skoncentrowana jest na tym, jak ogromne znaczenie w życiu każdego z nas mają rodzinne więzi. Najnowsza powieść Irka Gralika pt.: „BRACIA” odpowiada na to pytanie. Co właściwie daje nam rodzina? Jak kształtuje nasze ego? Kiedy czerpiemy z niej korzenie i skrzydła, a kiedy lęk i upokorzenie?
REKLAMA
W swojej najnowszej książce, Irek Gralik przedstawia historię dwóch kochających się braci na przestrzeni wielu lat. Pokazuje, jak wspólnie przeżywali dziecięce przygody, uczyli poruszania w niezrozumiałym świecie dorosłych, aby w końcu odkryć rodzinne sekrety, doświadczyć młodzieńczej miłości i nauczyć się radzenia sobie z różnego rodzaju upokorzeniami. Idąc razem przez życie, udzielając sobie wzajemnego wsparcia, łatwiej im było osiągnąć życiowe zrozumienie. Czy to osiągnęli i co się takiego stało, że ich drogi się jednak rozeszły? W jaki sposób odkryli, że ludzkie ego jest w rzeczywistości zachwianiem równowagi prowadzącym do kłótni, konfliktów i przemocy – o tym właśnie dowiemy się w tej fascynującej powieści o wartkiej fabule.

Rodzina to jest siła – mawiają jedni, a inni kontestują – z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu…

Te odmienne opinie świadczą o różnym podejściu do relacji.

Każdy z nas wychowuje się w jakimś określonym środowisku – nie zawsze zgodnym z naszymi oczekiwaniami. Nie mając wpływu na to, w jakiej rodzinie się urodzimy i z kim będziemy przebywać na co dzień pod jednym dachem, możemy jedynie próbować się dostosować do okoliczności. Jeśli nasza rodzina będzie funkcjonować w prawidłowy sposób, z łatwością usamodzielnimy się po „wyfrunięciu
z gniazda” i dalej z chęcią będziemy utrzymywać bliskie relacje rodzinne. Rodzina stanie się długotrwałym wsparciem nie tylko dla nas, ale też dla naszych dzieci i jeszcze kolejnych pokoleń.

Ale jeżeli nie…  Po przetrwaniu trudnego dzieciństwa, istnieje ryzyko, że z naszą rodziną stracimy kontakt, nie chcąc mieć z nią nic wspólnego.  Będzie to bunt przeciwko tym, którzy uzurpowali sobie prawo do decydowania o naszym losie w trudny do zaakceptowania sposób. Być może ktoś robił to, bo sam był tak wcześniej traktowany, znalazł się w spirali większej lub mniejszej przemocy i próbował dostosować do własnych wyobrażeń wszystko to, co działo się w jego własnym domu, odbierając innym i sobie wolność oraz upokarzając swych najbliższych…  O problemie przemocy mówi się dużo, a ostatnio jeszcze głośniej, bo ofiarom została odebrana możliwość ucieczki – podczas izolacji związanej z pandemią, jesteśmy praktycznie skazani na przebywanie w czterech ścianach z tymi, którzy nas ranią… Dlaczego to robią? Dlaczego wyładowują swoją frustrację na tych, którzy ich kochają? Cóż, to zagadka dla psychologów, ale jasne jest to, że wśród najbliższych niczego nie udajemy, jesteśmy sobą w całej okazałości – odkrywamy wszelkie słabości, wady i niedociągnięcia. I jeśli nie pracujemy nad sobą a także budowaniem dobrych, silnych więzi –  stworzyć namiastkę rodziny, grupę sfrustrowanych ludzi, od których trzeba będzie uciekać… Zostaniemy poranieni, przeżywając cierpienia związane z wieczną tęsknotą za tym, co utraciliśmy bezpowrotnie – miłość, ciepło i wsparcie… Zostaniemy ze strachem w sercach, który nie pozwoli nam iść dalej po …

Nie jest żadną filozofią, że poprzez strach można wymuszać posłuszeństwo u podwładnych – pisze Irek Gralik w swojej najnowszej książce. W taki sposób łatwo uzyskuje się oczekiwane zachowania. Można bez problemów osiągnąć zamierzony cel. Oni w takiej sytuacji wykonają swoją pracę, tylko dlatego, że są sterowani. Będąc opanowani przez strach, który jest prymitywną siłą, nie wiedzą, że mogą poprzez własny wysiłek i starania wyjść z niego i być poza jego zasięgiem. Znajdując się poza nim, wszelkie metody zastraszania nie będą miały na nich wpływu. Kiedy się boją, nie wykonają nic więcej oprócz tego, co mają narzucone. Nie zaangażują się w sprawy, których nie czują, które nie są z nimi zgodne. Zarządzanie ludźmi w ten sposób jest techniką, która w zarodku zabija w nich twórcze myślenie.

U uciskanych wszelkie spontaniczne odruchy są wytłumione i przygaszone. Dla własnej ochrony automatycznie zamykają się na świat. Tak jak żółw chowa swój łepek do skorupy.

Siła stosowana na ludziach sprawia, że po jakimś czasie wzrasta w nich wewnętrzny sprzeciw, bunt i gniew. Rośnie bierny opór u tych, którzy swoje emocje potrafią utrzymać w ryzach. Pozostali, którzy okazują go na wszelkie sposoby, wybuchają przy każdej nadarzającej się okazji.

Naciskani ludzie blokują się, a przez to nie sięgają do niewyczerpywalnych pokładów swych możliwości. Dawanie jest naturalne, zaangażowanie także, ale wówczas, gdy wypływa z serca oferujących. Ingerencje z zewnątrz zamykają twórcze myślenie nawet u najbardziej otwartych”.

Każdy potrzebuje rodzinnych więzi, one nas kształtują, nadają treść życiu, kierunek przyszłych decyzji i wyborów, które będziemy podejmować. Musimy jednak pamiętać, że rodzina jest zbiorem odrębnych od siebie istot – inaczej postrzegamy świat i potrzebujemy swobody do kształtowania swojego ja.

Tymczasem w gronie najbliższych popełniamy często błąd polegający na wywieraniu presji na innych, by żyli zgodnie z naszymi wyobrażeniami. Ba, niekiedy obserwujemy nawet zjawisko, że rodzice chcą przeżyć za swoje dzieci życie, ubrać je w swoje pasje i ukształtować na siłę na swoje podobieństwo…

I stąd nieporozumienia, frustracja i udręka…

Świat składa się z różnic i podobieństw. My z bratem staliśmy na dwóch jego biegunach. Pochodziliśmy z różnych planet, choć rodzice byli ci sami. To prawda. Całe życie miałem problem z zaakceptowaniem tego, jakim człowiekiem był mój brat i jaką obrał drogę. Dopiero po rozmowach z żoną zrozumiałem, że mój stres byłyby o wiele mniejszy lub w ogóle by go nie było, gdybym zwyczajnie pogodził się z jego wyborami. Gdybym przyjął je takimi, jakie były, nie próbując w nie ingerować. Po latach doszedłem do wniosków, że chciałem zmieniać go pod siebie, pod własne wyobrażenie tego, jak powinien zachowywać się brat. Chciałem i oczekiwałem, że będzie postępował tylko według mojej wewnętrznej instrukcji, którą tak naprawdę nie wiem, skąd wziąłem. Uświadomiłem sobie też, że byłem o niego zazdrosny. On szedł swoją drogą życiową, a ja chciałem, aby była inna, taka, jaką ja sobie wyobrażałem. To kłóciło się z porządkiem wolnej woli, jaką my jako ludzie, posiadamy. Odebrałem niezłą lekcję od brata, tylko szkoda, że tak długo nie mogłem tego pojąć.

„Bracia” odpowiadają na pytanie o istotę „ego”. Poprzez różne wyzwania, którym poddawani są bohaterowie, dowiadujemy się, jak ego opanowuje słabego, niedowartościowanego i zakompleksionego człowieka. Obserwujmy, że ten, który jest mądry, potrafi „ego” zarządzać, nie tylko unikając nadużyć, ale też korzystając z jego siły do budowania zamiast do niszczenia.

„Bracia” to powieść z przesłaniem. Mocno zarysowani bohaterowie – Wituś, Franek, Krystyna i Andrzej żyją w Raszynie, odkrywając wspólne światy oraz części składowe złożonej życiowej układanki, w której dźwigająca liść mrówka jest tak samo ważna, jak powalona po wichurze sosna, zrastające
w promieniach słonecznych źdźbło trawy, jak przelatujący nad drzewami jastrząb…

Ireneusz Gralik jest autorem opowiadań i powieści, inspiratorem rozwoju osobistego. Poza „Braćmi” napisał m.in. „Inspirujące opowiadania”, „Słuchajcie siebie” oraz „Jabłka i kwiaty”. Wieloletni ekspert w zakresie budowania i utrzymywania długoterminowych relacji z ludźmi. Zawsze optymista. Namawia do pilnowania własnych myśli i nieunikania rozmów zwłaszcza tych, które wydają się „trudne”. Jest zdania, że każda rozmowa rozwija, trudniejsza jeszcze bardziej.

Jego motto brzmi: „W zdrowym ciele zdrowa myśl". Przyszedł czas na ODWAGĘ!
Książki Irka Gralika można kupić przez stronę www.gralik.pl
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Lwówek Śląski
3.1°C
wschód słońca: 06:57
zachód słońca: 16:24
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez we Lwówku